Archiwum Polityki

Trójki w domach uciech

Blady strach padł na agencje towarzyskie w woj. kujawsko-pomorskim. Wojewoda Zbigniew Hoffmann (PiS) zalecił lustrację wszystkich takich przybytków. Domy publiczne po kolei badać będą strażacy, kominiarze, budowlańcy, sanepid, urzędnicy fiskusa i inspekcja pracy. Wszystko po to, by wychwycić najdrobniejsze nawet nieprawidłowości, przy czym, jak się okazuje, nie o kominy czy gaśnice tu chodzi.

Najważniejszym celem jest zdiagnozowanie i wyeliminowanie zagrożeń, jakie często towarzyszą tego typu działalności, czyli prostytucji, wykorzystywania nieletnich, handlu ludźmi, narkomanii czy przestępstw na tle skarbowym, sanitarnym i w zakresie legalności zatrudnienia – poważnie o sprawie mówi rzecznik wojewody. W istocie chodzi o obrzydzenie życia agencjom i ich klientom. To odpowiedź kujawsko-pomorskiego wojewody na wezwanie do wojny z prostytucją, wydane przez resort spraw wewnętrznych.

Na pierwszy ogień idą domy publiczne w Bydgoszczy, Włocławku i Toruniu. Znany toruński karnista prof. Marian Filar nie wróży akcji powodzenia: – Niezależnie od tego, czy panienki ścigać będzie policja, czy miejskie wodociągi – sprawa jest przegrana. Jedyny skutek represji to przejście prostytucji do podziemia. Zdaniem prof. Filara państwo stoi przed alternatywą: albo wypowie zamtuzom wojnę i ją przegra, albo zalegalizuje domy publiczne, obłoży podatkami i, przy okazji, zadba o reżym sanitarny.

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 19
Reklama