Archiwum Polityki

Scoop – gorący temat

Gorący temat jest następujący: młody angielski lord, potomek zacnego rodu, prowadzi drugie życie mordując prostytutki. Legenda Kuby Rozpruwacza jest poważnie zagrożona. Na trop afery wpada przebywająca akurat w Londynie młoda Amerykanka, studentka dziennikarstwa. Tak mógłby zaczynać się normalny film kryminalny, ale „Scoop – gorący temat” to dzieło Woody’ego Allena, więc śledztwo od samego początku odbiega nieco od gatunkowych stereotypów. Zacznijmy od tego, że newsa sprzedaje dziennikarce zmarły niedawno wybitny reporter, któremu o wszystkim opowiedziała sekretarka lorda, którą ten otruł, podejrzewając, że czegoś się domyśla. Do rozmowy doszło na łodzi Charona, natomiast duch reportera skontaktował się z Amerykanką, gdy ta odgrywała rolę medium podczas popisów prestidigitatorskich niejakiego Sida Watermana. Dziennikarka wszczyna śledztwo, przy okazji zakochuje się w podejrzanym, który zresztą, jak się wkrótce okaże, ma mocne alibi. Wszyscy w nie wierzą, ale nie roztargniony prestidigitator, który cały czas wspiera dziennikarkę, odgrywając przed towarzystwem rolę jej ojca. Co było dalej, to już trzeba zobaczyć w kinie. Dodajmy jeszcze, że dziennikarkę gra Scarlett Johansson, która jak zwykle najlepiej prezentuje się w męskich koszulach. W roli magika wystąpił sam Woody Allen, który od pewnego czasu nie pokazywał się na ekranie, nad czym wielu jego fanów ubolewało. Film Allena bez Allena to nie jest całkiem film Allena. Tymczasem w „Scoopie” Woody jest taki jak zawsze, może nawet jeszcze bardziej znerwicowany, smutny i komiczny zarazem. Jak zwykle mocną stroną jego filmu są dialogi, skrzące się dowcipem, ale też niepozbawione autoironii. Np. Allen pytany o wyznanie, odpowiada: Urodziłem się w rodzinie żydowskiej, a później przeszedłem na narcyzm.

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Kultura; s. 66
Reklama