Archiwum Polityki

Perła wśród gwiazd

W najnowszym filmie Woody'ego Allena „Scoop – gorący temat” główną rolę gra Scarlett Johansson, uznawana za najseksowniejszą dziewczynę świata. 23-letnia muza Allena ma twarz aniołka, a ciało i temperament dojrzałej, świadomej siebie kobiety. Dla wielu stanowi lepsze wcielenie Marilyn Monroe.

To już drugi po „Wszystko gra” gościnny występ Scarlett w produkcji nowojorskiego reżysera. Wiadomo też, że nie ostatni: Woody Allen zatrudnił ją w kolejnym filmie pod roboczym tytułem „Cassandra’s Dream”, do którego zdjęcia będą kręcone w Hiszpanii. W ten sposób piękna Amerykanka wyraźnie zdystansowała rywalki. Od czasu rozstania Allena z Dianą Keaton i Mią Farrow żadnej z aktorek nie udało się zagrać u mistrza bodaj więcej niż raz.

W komedii kryminalnej „Scoop” Scarlett Johansson wciela się w rolę uroczej studentki dziennikarstwa, która przyjeżdża na wakacje do Anglii. Nosi za duże, okrągłe okulary dziecięce i słyszy tajemnicze głosy z zaświatów. Dzięki jej mediumicznym zdolnościom udaje się wpaść na trop seryjnego mordercy duszącego prostytutki w londyńskich dzielnicach nędzy. Magia talentu Scarlett okazała się tak silna, że podstarzały 72-letni reżyser, unikający ostatnio pokazywania się na ekranie, nie oparł się pokusie zagrania u jej boku, co niewątpliwie ożywi plotki na temat jego pedofilskich skłonności.

Zawiedziona amerykańska krytyka nie pozostawiła na Allenie suchej nitki, nazywając fabułę żałosną farsą. Wpływowy „The Washington Post” wyróżnił „Scoop” nawet tytułem najgorszego filmu w długiej, bo trwającej niemal cztery dekady, karierze. W Europie, która zawsze lepiej oceniała projekty Allena, też nie szczędzono mu gorzkich słów. Oszczędzono tylko Scarlett – współczesną boginię mass mediów, która kolejny raz udowodniła, że bez względu na to, w czym gra, potrafi bezgranicznie zawładnąć wyobraźnią męskiej części widowni.

Słodka obietnica

Niska, z lekką nadwagą Scarlett Johansson nie jest typem długonogiej modelki, która czułaby się równie swobodnie na wybiegu co w kinie.

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Kultura; s. 70
Reklama