Archiwum Polityki

Protesty pełne błędów

Wpadki z brakiem kart do głosowania i wydłużającą się ciszą wyborczą nie wpłynęły znacząco na liczbę protestów wyborczych. W tym roku Sąd Najwyższy otrzymał 105 skarg (stan na 15 listopada), z czego aż 50 oddalił z miejsca za błędy formalne lub nieprawidłową datę. Protesty można było składać tylko między ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów w Dzienniku Ustaw z 26 października a 2 listopada, kiedy upłynął siedmiodniowy okres na zgłaszanie uwag.

Dla porównania – dwa lata temu protestów było 136 i na mocy decyzji SN powtarzano nawet wybory do Senatu w okręgu częstochowskim, gdzie błędnie wydrukowano karty. Czy podobna sytuacja wyniknie i teraz, przekonamy się w ciągu trzech miesięcy. SN ma 90 dni od 21 października na zbadanie spraw i rozstrzygnięcie, czy w danym okręgu zaistniały przesłanki do unieważnienia wyniku wyborów. Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN przyznaje, że realny termin rozstrzygnięć będzie szybszy: – Nad skargami pracuje pięć zespołów po trzech sędziów. Wysoka liczba błędów w skargach odejmuje pracy sędziom. Dotarły do nas na przykład dwa protesty z zagranicy – oba ze Stanów Zjednoczonych – ale wnioskodawcy nie wyznaczyli pełnomocników w kraju, więc protesty oddalono.

Największa liczba skarg dotyczyła przypadków: nieumieszczenia osób w spisie wyborców, braku kart do głosowania, przedłużającej się ciszy wyborczej oraz błędów w liczeniu głosów. Tylko trzy protesty odnosiły się do wyborów do Senatu, a reszta do Sejmu. Soł.

Polityka 47.2007 (2630) z dnia 24.11.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 9
Reklama