Archiwum Polityki

Się strajkuje

Trzysta kilometrów – taką łączną długość miały piątkowe korki w regionie paryskim, wywołane trwającymi od tygodnia strajkami pracowników kolei. Kolejarze protestują przeciw forsowanej przez Nicolasa Sarkozy’ego reformie wcześniejszych emerytur, która pozbawi tego przywileju pół miliona pracowników budżetówki. W ubiegłym tygodniu strajkowali tylko kolejarze, ale na ten i następny tydzień zapowiedziane są także protesty urzędników, pracowników akademickich i Air France.

Pod koniec tygodnia pociągi stanęły także w Niemczech, gdzie strajkowało 6 tys. maszynistów, żądając od kolei 30-proc. podwyżek płac. Był to już ósmy strajk w listopadzie, ale pierwszy, który objął także pociągi osobowe. Dotychczas dotknięte były przede wszystkim przewozy towarowe – brak dostaw spowodował zatrzymanie produkcji w kilku dużych fabrykach. Rząd Angeli Merkel namawia obie strony do rozmów, sam nie jest stroną w konflikcie.

Oba strajki uderzają przede wszystkim w pasażerów wahadłowych, ludzi pracujących z dala od miejsca zamieszkania, dla których kolej jest codziennym środkiem komunikacji. Takich pasażerów jest w Niemczech i Francji bardzo dużo, oba kraje inwestowały w kolej właśnie po to, by wahadłowi przesiadali się z samochodów do pociągów. O ile w Niemczech opinia publiczna popiera postulaty płacowe maszynistów, o tyle francuscy kolejarze mogą liczyć na zrozumienie tylko jednej trzeciej obywateli. Pozostali właśnie po to wybrali Sarkozy’ego, by ciął wydatki socjalne.

Polityka 47.2007 (2630) z dnia 24.11.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama