Na moskiewskim lotnisku na Witalija Kałojewa czekało wielu obywateli z transparentami oraz Nasi, proputinowska młodzieżówka, która aktualnie rośnie w siłę. Nasza młodzież rozpoznała w Kałojewie bohatera. Kałojew właśnie po czterech latach wyszedł warunkowo ze szwajcarskiego więzienia, gdzie odsiadywał wyrok 8 lat za zamordowanie Szwajcara Petera Nielsena. Konkretnie chodziło o 17 ciosów nożem. Nielsen był kontrolerem lotów; to podczas jego dyżuru w lipcu 2002 r. doszło do pamiętnego zderzenia Tupolewa Baszkirskich Linii Lotniczych z transportowym Boeingiem firmy kurierskiej DHL. Zginęło 71 osób, w tym 45 dzieci lecących na wakacje w Hiszpanii; wśród ofiar była też żona i dwójka dzieci Kałojewa. Do katastrofy doszło na skutek fatalnego zbiegu kilku okoliczności i błędów kontrolującej loty firmy Skygide, ale także piloci czarterowego Tupolewa nie byli bez winy.
Kałojew, pracujący w Hiszpanii, domagał się od Skygide przeprosin; nie uzyskał ich; wynająwszy prywatnego detektywa ustalił, kto w feralną noc pełnił dyżur. Odszukał Nielsena, który także nie chciał go przeprosić; tak przynajmniej zeznawał Kałojew. Wtedy wyciągnął nóż. Sąd, wydając wyrok, uwzględnił stan emocjonalny zabójcy. Teraz prosto z Moskwy poleciał do rodzinnej Północnej Osetii. Tam czekały na niego przedstawicielki Kobiet z Biesłanu, organizacji jednoczącej ofiary tragicznego szturmu na biesłańską szkołę we wrześniu 2004 r. Widząc w Kałojewie mistrza zemsty rodowej, praktykowanej na Kaukazie, chcą go namówić, aby teraz – jako Osetyniec z krwi i kości – zechciał pomścić ich krzywdy, do tej pory nienaprawione.