Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Czarne na niebieskie

Wszystko się w Chinach zmienia, ale nie do końca. Weźmy tablice samochodowe. Przez lata cudzoziemcy musieli mieć czarne, aby ich łatwo było wychwycić i nie wpuścić tam, gdzie nie trzeba. Jeszcze w latach 80. takie obszary zakazane dla cudzoziemców z rozmaitych powodów – od wojskowych po estetyczne – stanowiły znaczną część kraju. W 2005 r., według oficjalnych danych przytaczanych przez tygodnik „Economist”, już tylko (i ciągle) 8 proc. kraju pozostaje zamknięte przed zagranicznym okiem. Wraz z komunistyczną rewolucją kapitalistyczną czarne tablice samochodowe zaczęły być modne wśród rodowitych Chińczyków, bo oznaczały przynależność do elity i na przykład dobre kontakty z Hongkongiem. Powstał nawet cały czarny rynek czarnych tablic. Teraz już ich ma nie być. Cudzoziemcy będą jeździć z nierozróżnialnymi niebieskimi tablicami jak wszyscy. No, może nie do końca: na przykład w Pekinie wszystkie będą miały litery LB. Czy teraz na takie tablice będzie snobizm?

Polityka 47.2007 (2630) z dnia 24.11.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama