Mojave to mała, smagana wiatrem kalifornijska mieścina, licząca niecałe 4 tys. mieszkańców, leżąca na skraju słynnej pustyni o tej samej nazwie. Nie ma w niej praktycznie nic poza stacją benzynową, kilkoma fast foodami i motelami przy pobliskich dwóch autostradach. Jednak właśnie ta zapadła dziura 21 czerwca 2004 r. przeszła do historii. Miało tu miejsce wydarzenie niemal porównywalne ze startem sputnika, lotem Jurija Gagrina czy lądowaniem na Księżycu. Tego dnia granicę między ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną, wyznaczoną umownie na wysokości 100 km, przekroczył załogowy pojazd zbudowany bez jakiegokolwiek dofinansowania ze strony instytucji państwowych. Był to pierwszy lot prywatnego statku kosmicznego.
Mojave stało się znane na całym świecie za sprawą firmy Scale Composites. To właśnie tu Burt Rutan, znany w USA inżynier lotnictwa i konstruktor, założył przed laty kilkudziesięcioosobową firmę lotniczą. Ma ona na swoim koncie wiele udanych konstrukcji samolotów. W Mojave powstał m.in. słynny Voyager, który w 1986 r. wykonał lot non stop dookoła świata bez tankowania w powietrzu. Za sterami samolotu zasiadł wówczas brat Burta Dick Rutan oraz Jeana Yeager.
W 1996 r. Burt Rutan podjął się jeszcze trudniejszego zadania – postanowił zbudować pierwszy całkowicie prywatny załogowy pojazd kosmiczny. Prace nad nim nabrały szybkiego tempa, kiedy w 2001 r. do przedsięwzięcia dołączył znany w USA miliarder i filantrop Paul G. Allen, współzałożyciel firmy Microsoft. W 2003 r. Scale Composites zaprezentowała dziennikarzom prototyp pierwszego prywatnego pojazdu kosmicznego. Składał się on z dwóch części – pierwszą stanowił napędzany silnikami turboodrzutowymi samolot nazwany przez Rutana White Knight (Biały Rycerz). Jego zadaniem było przetransportowanie na wysokość 15 km drugiego pojazdu – trzyosobowego SpaceShipOne (SS1, czyli Statek Kosmiczny nr Jeden).