Archiwum Polityki

To nie Westerplatte

LPR za „niemiecką ekspansję” uznała pozwy składane przez byłych obywateli polskich, którzy w latach 70 wyjechali do Republiki Federalnej, a teraz chcą odzyskać pozostawione w kraju nieruchomości. Zdaniem Ligi „hańbiąca” jest sytuacja, że sądy – na podstawie ksiąg wieczystych – przyznają rację dawnym właścicielom i rodziny, które zajęły ich gospodarstwa, powinny je opuścić. Wieś Narty, gdzie doszło do takiego przypadku, stała się, wedle LPR, „kolejnym Westerplatte”.

Tymczasem roszczenia tzw. późnych przesiedleńców nie są niczym nowym – po 1989 r. do podobnych procesów dochodziło już na Śląsku. Spór nie dotyczy bowiem wysiedleńców, którzy opuścili Polskę po wojnie wskutek decyzji poczdamskich, lecz osób, które wyjechały na mocy porozumienia Gierek-Schmidt, zakładającego, że legitymujący się niemieckimi przodkami obywatele polscy mogą osiąść w RFN. Był to rodzaj „handlu ludźmi”: rząd PRL dostawał od RFN kredyty za wypuszczenie za granicę niektórych swoich obywateli. Wiele wyjazdów miało dobrowolny charakter: decydowały względy narodowościowe bądź ekonomiczne. Ale zdarzały się też przypadki zmuszania do emigracji przez władze. Istotne są więc pytania: czy nakłanianie – w zamian za pozwolenie na wyjazd – do zrzeczenia się obywatelstwa polskiego i majątku było legalne? Czy legalne było przejmowanie przez państwo dóbr, które osoby emigrujące pozostawiły bez dyspozycji?

Już w 2004 r. zauważał b. ambasador RP w Berlinie Jerzy Kranz:, „to są problemy polskie i Polska musi je sama rozwiązać”.

Polityka 25.2007 (2609) z dnia 23.06.2007; Fusy plusy i minusy; s. 17
Reklama