Archiwum Polityki

Generałowie strachu

Wojskowa dyktatura w Birmie użyła siły przeciwko pokojowej szafranowej rewolucji. Szafranowej – od koloru szat mnichów, którzy rozpoczęli bunt przeciwko władzy. Odpowiedzialność za tę zbrodnię spada przede wszystkim na 73-letniego przywódcę junty gen. Than Shwe. Wiadomo o nim niewiele. W młodości pracował na poczcie, potem wstąpił do armii. Przez pewien czas pracował w wojskowym wydziale wojny psychologicznej. W 1992 r. objął funkcję głowy państwa, uchodzi za jastrzębia odmawiającego dialogu z opozycją demokratyczną i z jej ikoną – laureatką pokojowej Nagrody Nobla Auung San Su Kyi. Numerem dwa w juncie jest gen. Maung Aye. Ważnym etapem jego wojskowej kariery było nawiązanie bliskich kontaktów z baronami narkotykowymi. Tym razem Maung Aye miał ponoć zajmować mniej twarde stanowisko wobec protestów niż Than Shwe i namawiać go do umiaru. Junta pozująca na obrońcę ludu przed knowaniami zachodnich imperialistów zmieniła nazwę państwa – po krwawej rozprawie z ruchem demokratycznym w 1988 r. – z Birmy na Myanmar pod pretekstem, że Birma to nazwa z epoki kolonialnej. Zmianę tę zaakceptowała ONZ, nie uznały jej USA i Wlk. Brytania. UE, w tym Polska, i niektóre inne państwa używają obu nazw. Przeciwnicy junty zwykle posługują się nazwą Birma. Występuje ona np. w nazwach działającego w Waszyngtonie i New Dehli rządu na uchodźstwie.

O partyzantce birmańskiej czytaj w reportażu „Duchy dżungli” s. 124.

Polityka 40.2007 (2623) z dnia 06.10.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama