Archiwum Polityki

Kominiarki zdjąć

Niewielkie zainteresowanie wzbudzają spekulacje, kto może zostać ministrem finansów czy gospodarki, ale przyszłość Mariusza Kamińskiego i CBA znalazła się na czołówkach wszystkich mediów.

Donald Tusk zdecydowanie mówi: najpierw audyt CBA, by zobaczyć, co tam się działo, potem decyzje. Pytanie tylko, kto ten audyt miałby przeprowadzić, bo zwycięska ekipa zawsze będzie podejrzewana o chęć politycznego odwetu. W tym przypadku zaś rwetes będzie wyjątkowo duży. Już się zresztą rozpoczął za sprawą Jarosława Kaczyńskiego, który kwestię nienaruszalności CBA zdaje się stawiać równie wysoko jak suwerenność kraju. Cała kampania wyborcza ustawiona została przez PiS tak, że zaciętość i determinacja w walce z korupcją ma być probierzem wiarygodności Tuska jako premiera. I to będzie mu na każdym kroku wypominane przez silną dziś opozycję.

Centralne Biuro Antykorupcyjne niczym zresztą szczególnym nie zaskoczyło. Od momentu uchwalenia ustawy (a poparła ją także PO) wiadomo było, że tworzy się rodzaj policji politycznej, w której łatwo może dojść do wynaturzeń. Dano jej potężne narzędzia do pracy operacyjno-rozpoznawczej i ingerencji w sferę polityki. Nie zobowiązując jednocześnie do działań profilaktycznych, rozpoznawania zagrożeń korupcyjnych w tworzonym prawie, przeglądania procedur przetargowych czy po prostu do prowadzenia edukacji we współpracy z organizacjami pozarządowymi, mającymi w tych sprawach duży dorobek. Na dodatek służbę tę pozostawiono bez jakiejkolwiek kontroli, gdyż nadzór parlamentarny w obecnym kształcie jest fikcją.

Skojarzenie mamy więc jedno: CBA to chłopcy w kominiarkach, zakładający kajdanki,

ze szczególnym upodobaniem sięgający po ludzi ze świata polityki, za pomocą być może pozaprawnych metod. Przecież dwa najgłośniejsze dokonania CBA, czyli nieudana akcja w Ministerstwie Rolnictwa oraz sprawa Beaty Sawickiej, poznane nawet w takiej części, w jakiej pokazano je opinii publicznej, wskazują, że mamy tu do czynienia raczej z podżeganiem do przestępstwa niż walką z korupcją.

Polityka 44.2007 (2627) z dnia 03.11.2007; Kraj; s. 22
Reklama