Zapytaliśmy posłów debiutantów z koalicji – Janusza Dzięcioła (PO) i opozycji – Adama Abramowicza (PiS) o pierwsze wrażenia z inauguracyjnego posiedzenia Sejmu VI kadencji.
• Pozytywne zaskoczenie?
Janusz Dzięcioł
(szef straży miejskiej z Torunia, znany jako zwycięzca pierwszej edycji „Big Brothera”): Bardzo serdecznie zostałem przyjęty przez posłów, nawet tych z opozycji. Przez te dwa dni poznałem wszystkich strażników marszałkowskich, uścisnęliśmy sobie dłonie i wiem, że można na nich liczyć. Mają bardzo dobrze ustawione posterunki i są świetnie przygotowani do ochrony Sejmu.
Adam Abramowicz
(menedżer z Białej Podlaskiej, jako jeden z dwóch debiutantów zabrał głos na pierwszym posiedzeniu Sejmu): Pozytywnie odbieram bardzo dobrze zorganizowaną pracę sejmowych biur przy obsłudze posłów. Nowicjusze, tacy jak ja, bez problemu weszli w dość skomplikowaną materię, jaką jest praca posła w parlamencie. Ponadto w kuluarach, w przeciwieństwie do sali obrad, pomiędzy posłami różnych opcji panuje miła i przyjacielska atmosfera. Szkoda, że nie przenosi się ona do sali posiedzeń plenarnych.
• Wielkie rozczarowanie?
Janusz Dzięcioł:
Nasi starsi parlamentarnym stażem koledzy pokazali nam nowicjuszom, jak prowadzić bardzo mało elegancki spór. Nie sądziłem, że po tych wszystkich deklaracjach wyborczych wielu z nich znów pokaże taką pazerność na władzę.
Adam Abramowicz:
Bardzo negatywnie odbieram rozbieżność pomiędzy deklaracjami głównych polityków najważniejszych partii a praktyką ich poczynań. Deklaracje o dobrej współpracy w parlamencie dla dobra Polski, zaniechaniu zemsty itp. wskazywały, że wybór marszałków i wicemarszałków odbędzie się na pierwszym posiedzeniu.