Archiwum Polityki

Górnictwo sięga dna

Na Pacyfiku trwają ostatnie przygotowania do przemysłowej eksploatacji rud złota, srebra i miedzi na głębokości 2,5 km. Era górnictwa oceanicznego zacznie się zatem wcześniej niż zakładano.

Kiedy 7 marca 1873 r. na pokład korwety HMS „Challenger”, wysłanej przez Royal British Society na czteroletnią wyprawę badawczą, wydobyto pierwsze próbki z dna Atlantyku w pobliżu Teneryfy, naukowcy nie kryli rozczarowania. Spodziewali się znaleźć tajemniczą substancję zwaną Bathybius – pramaterię wszystkich żywych organizmów, która według biologa Thomasa Huxleya miała pokrywać dno oceanów. Tymczasem z czerpaka wypłynął szary muł, trochę zębów rekina i niepozorne ciemne kulki, calowej średnicy, wyraźnie nieorganiczne. Tak wówczas odkryto – z czego nikt sobie wtedy nie zdawał sprawy – pierwsze złoże oceanicznych surowców mineralnych.

Koncentracja konkrecji

Ciemnymi kulkami z „Challengera”, zbudowanymi, jak się później okazało, głównie z pospolitych tlenków i wodorotlenków żelaza, nikt sobie nie zawracał głowy przez ok. 180 lat. Wystawiano je w muzeach przyrodniczych jako osobliwe twory głębin. Dopiero w 1965 r. John L. Mero w książce „Mineral Resources of the Sea” zwrócił uwagę na gospodarcze znaczenie konkrecji polimetalicznych, jak nazwano owe okazy. Pisał zresztą nie tylko o konkrecjach. W swojej monografii sugestywnie przedstawił bogactwo rud metali, ropy naftowej i gazu zalegających w głębinach oceanów. Informacje trafiły na podatny grunt – trwał bowiem szturm na morskie głębiny, jak to określała prasa. Batyskafy i statki wiertnicze biły rekordy.

Wydawało się, że oceaniczny sezam jest na wyciągnięcie ręki. Tymczasem wciąż nieuzgodnione były podstawy prawne eksploatacji owych bogactw. O ile bowiem mniej więcej od XVIII w. było jasne, że państwa mają wyłączne prawa do paska wód oblewających ich wybrzeża (którego szerokość początkowo wyznaczał zasięg strzału armatniego), o tyle spory wywoływała własność otwartych mórz, a tym bardziej ich dna i bogactw mineralnych, którymi mogą być wybrukowane.

Polityka 46.2007 (2629) z dnia 17.11.2007; Nauka; s. 92
Reklama