Poziom mórz idzie w górę. Poziom gruntu – w dół. Setki milionów mieszkańców wybrzeży wkrótce staną przed wyborem: wycofać się w głąb lądu czy zabarykadować na brzegu.
Kto z powojennej generacji nie śpiewał tego wyznania podszytego obawą, że może jednak trzeba będzie na dnie lec? Tamto morze właśnie się kończy.
Pacyficzne państwa będą pierwszymi, które zaleją podnoszące się wody oceanów, więc szukają sposobu na przetrwanie. Plany Tuvalu to przy tym bezprecedensowy eksperyment społeczny, polityczny i prawny.
Ciąg zdarzeń na linii Japonia–Alaska–Polska może nas skłaniać do pytania, jaką siłę prezentują dziś siły powietrzne USA, które muszą obsłużyć kilka potencjalnych pól konfliktów. Jaki związek z bezpieczeństwem Polski ma wycofanie myśliwców USA z bazy na Okinawie?
Pekin negocjuje strategiczne porozumienia z wyspiarskimi krajami, które potrzebują inwestycji, a Australia panikuje.
Niepodległe Nowa Kaledonia, Bougainville, Papua Zachodnia – czy polityczną mapę Pacyfiku przerysuje spóźniona dekolonizacja i katastrofa klimatyczna? To wszystko bardziej skomplikowane.
Rozkręca się rywalizacja pomiędzy naukowcami i państwami o to, kto zbierze najwięcej informacji o oceanicznych głębinach. Za dekadę lub dwie ta wiedza może okazać się newralgiczna i bezcenna.
Wyspa Guam na Pacyfiku to jedno z ostatnich miejsc na Ziemi, do którego dotarł wirus. Ta amerykańska kolonia jest jeszcze bardziej nieprzygotowana na epidemię niż USA.
Już dawno powinienem być na Guam, małej wyspie na Pacyfiku, odkrytej dla Europejczyków 500 lat temu przez Magellana, którego śladami podążam od kilku miesięcy.
20 lat po zakończeniu wojny domowej Bougainville 98 proc. uczestników referendum opowiedziało się za niepodległością. Na razie jednak trudno być optymistą co do przyszłości tego niewielkiego kraju.