Archiwum Polityki

Na szczytach mitów

Kim dla astronomii Mikołaj Kopernik, tym dla nauk społecznych Claude Lévi-Strauss. 28 listopada uczony obchodzi 100-lecie urodzin.

Kopernik odwrócił onegdysiejszy sposób patrzenia na kosmos wstrzymując Słońce i ruszając Ziemię; Lévi-Strauss zrobił to samo odwracając nasze spojrzenie na samych siebie, co zamknąć można w uproszczonej formule: nie człowiek jest twórcą kultury, ale kultura twórczynią człowieka. Co to znaczy?

Posłużmy się przykładem kleszcza (Ixodes rutinus), tego nieszczęsnego pajęczaka, przed którym ostrzega się nas podczas wyjazdów na wakacje. Otóż postrzeganie świata przez kleszcza jest radykalnie uproszczone. Włazi on na sam koniec gałązki krzewu i popada w stan swoistej hibernacji, mogącej trwać latami (uczeni amerykańscy doprowadzili obserwację do lat czterdziestu, po czym ją przerwali, co nie znaczy, że kleszcz nie mógł czekać dłużej). Obudzić go może tylko zapach kwasu masłowego, będącego składnikiem potu ciepłokrwistego zwierzęcia przechodzącego pod jego gałązką. Poczuwszy ten jedyny zapach, kleszcz spada na zwierzę, wysysa z niego krew, rozmnaża się i umiera. Jego potomstwo wspina się na gałązki... i cykl rozpoczyna się od nowa.

Przez cały czas hibernacyjnego oczekiwania kleszcz pozostaje nieruchomy, nie odżywia się, nie docierają do niego żadne bodźce zewnętrzne. Świat postrzegany przez kleszcza jest więc zredukowany do obecności lub nieobecności zapachu potu. Kropka. Organizmy wyżej zorganizowane będą oczywiście postrzegać nieskończenie więcej. Ale nie łudźmy się. Nasz poczciwy pies, którego chcielibyśmy koniecznie antropomorfizować, widzi mniejszą część świata niż my, a ponadto zupełnie inną. Z tym że my też jesteśmy śmiesznie niedoskonali. Słyszymy mniej niż nasz pies, nie reagujemy na ultradźwięki, jak nietoperze, nasz dotyk jest znacznie mniej czuły niż na przykład kota, mamy ograniczone zdolności rozpoznawania smaków, gorszy wzrok niż niektóre ptaki.

Polityka 48.2008 (2682) z dnia 29.11.2008; Nauka; s. 84
Reklama