Archiwum Polityki

Mniej - więcej

Na wniosek premiera prezydent odwołał ośmiu członków Rady Ministrów i powołał czterech nowych. Zakres rekonstrukcji liczbowo wygląda nawet nieźle, merytorycznie nieco gorzej. Gdyby zmiany potraktować jako pierwszy krok w kierunku rzeczywiście dobrego rządzenia, byłaby to zapowiedź mimo wszystko optymistyczna. Jeśli jako finał operacji, rację będą mieli ci, którzy powiadają, że góra urodziła mysz.

Istotna zmiana nastąpiła w Ministerstwie Zdrowia. Bez niej nie było możliwe wyjście z negocjacyjnego impasu. Franciszka Cegielska, osoba nie wplątana w środowiskowy konflikt, szczęśliwie nie kolejny lekarz, ale menedżer, ma szansę uporządkowania sytuacji w tym resorcie.

Zapowiedź uporządkowania wreszcie sytuacji w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, w którym przedstawiciel Unii Wolności ma objąć stanowisko sekretarza stanu, też należy zaliczyć do zjawisk pozytywnych. Zwłaszcza że jednocześnie likwiduje się dualizm, jakim było piastowanie stanowiska ministra bez teki, także odpowiedzialnego za sprawy integracji, przez Ryszarda Czarneckiego. Odwołanie pozostałych ministrów bez tek w Kancelarii Premiera to powrót do idei, która przyświecała reformie centrum administracyjnego państwa już w roku 1996, kiedy to postanowiono, że zaplecze szefa rządu powinno być sprawnym sztabem merytorycznym, a nie Radą Ministrów w miniaturze. Do tej myśli wrócono jednak mało konsekwentnie - pozostało Rządowe Centrum Studiów Strategicznych z szefem w randze ministra. Zarzewie konfliktu, wynikające z faktu, że jedna osoba prowadzi politykę gospodarczą, a inna z pozycji wyraźnie opozycyjnych ją recenzuje, nie zostało usunięte.

Zmiany są więc połowiczne i nie do końca jasne. Część rekonstrukcji związana była ze ścieraniem się frakcji w Akcji Wyborczej Solidarność. Tak postrzegane jest odejście Wiesława Walendziaka i związanych z nim osób. Część - z walkami wewnątrz poszczególnych frakcji. Podanie się do dymisji ministra rolnictwa Jacka Janiszewskiego spowodowane zostało sporem w Stronnictwie Ludowo-Konserwatywnym, na ile można dać się zwasalizować Ruchowi Społecznemu AWS. Janiszewski coraz bardziej bowiem stawał się człowiekiem RS AWS w SKL. Dobrowolną dymisję min. Teresy Kamińskiej, osoby obdarzanej przez premiera wielkim zaufaniem, widzieć należy nie tyle w kontekście tego, że jej misja uległa zakończeniu; wiąże się to raczej z presją na innych ministrów, by jednak ustąpili ze stanowisk, których trzymali się tak kurczowo.

Polityka 14.1999 (2187) z dnia 03.04.1999; Wydarzenia; s. 18
Reklama