Andrzej Krzepkowski (56 l.) został zamordowany w nocy z 17 na 18 lutego 1996 r. w swoim domu, gdzie mieszkał sam, w podwarszawskim Piastowie. Zwłoki, z dziewięcioma ranami "kłuto-ciętymi" na karku i szyi, znalazła w poniedziałek, 19 lutego, mieszkająca w domu obok siostra zamordowanego, pytana telefonicznie przez sekretarkę Komisji Fabrycznej, dlaczego Krzepkowski nie pojawia się w pracy. Na miejsce zdarzenia - przed policją z Piastowa - zdążył przyjechać z Ursusa Zygmunt Wrzodak.
Śmierć polityczna
Pokój, kuchnia, łazienka i przedpokój były dokładnie wyczyszczone, tzn. starannie usunięto stamtąd wszelkie ślady, odciski palców, nawet butelki po piwie, wódce i kieliszki. Drzwi i furtka starannie zamknięte. Żadnych śladów włamania. A więc ofiara dobrze znała mordercę, gdyż Krzepkowski obcych do domu nie wpuszczał. Na wierzchu leżały pieniądze. Z komody zginął natomiast - tak twierdzi rodzina zamordowanego - rękopis książki Krzepkowskiego, która miała opisywać "mechanizmy infiltracji Solidarności i niszczenia polskiego przemysłu".
Rzecznik ursuskiej Solidarności zdobył złą sławę swoją twórczością publicystyczną z gatunku spiskowej teorii dziejów, czyli wszystkiemu są winni komuniści, Żydzi i masoni. W 1985 r. pod pseudonimem Aleksy Dalcz wydał w drugim obiegu powieść "Umierający i zmartwychwstali", krytykowaną także i przez środowiska solidarnościowe. W Ursusie, przez zakładowy radiowęzeł i na łamach "Biuletynu Informacyjnego", atakował i pomawiał wszystkich; Wałęsę, Mazowieckiego, "Tygodnik Powszechny", Kwaśniewskiego, Kołodkę, Balcerowicza i byłych członków ursuskiej Solidarności - Zbigniewa i Bogdana Bujaków oraz Zbigniewa Janasa, który wytoczył Krzepkowskiemu proces. W takim kontekście jego zabójstwo od razu kojarzyło się ze śmiercią polityczną.