Adam Zagajewski z 26 głosami zajął 100 miejsce i zmieścił się w peletonie dosłownie o włos. Wyprzedził o jeden punkt Elizę Orzeszkową oraz o dwa punkty Marię Konopnicką, co może być sporą nawet pociechą, bo przecież musi być pociechą zostawienie w pokonanym polu autorek tak klasycznych, ale też ich mimo wszystko zeszłowieczna klasyczność stoi na zawadzie, by radość zwycięstwa była pełna, zarówno Orzeszkowa jak i Konopnicka z literaturą XX-wieczną związane są słabo. Choć nie da się zaprzeczyć, że obie zarówno biografią jak i twórczością o początek stulecia zahaczyły i formalne prawo do obecności na liście posiadają.
Zastanawiam się wszakże, na ile ci, co na Orzeszkową i Konopnicką głosowali, ściśle metrykalne upoważnienie autorek do startu znali, na ile zaś stawiali na nie ze szkolnego nawyku. 49 osób oddało swoje głosy na Adama Mickiewicza, co dało Wieszczowi (dla przypomnienia zmarłemu w roku 1855) na liście pisarzy dwudziestowiecznych absurdalne 85 miejsce. Można rzecz jasna domniemywać, że te 49 osób nie zrozumiało tematu zadania i niechybnie byli tam dystrakci, co wybitego wołami tytułu, że idzie o wiek XX, nie zauważyli, ale wielkie roztargnienie jako powód obecności Adama Mickiewicza w ankiecie to jest mało. Myślę, że istnieje stała właśnie kilkudziesięcioosobowa grupa czytelnicza, co po prostu nie bierze pod uwagę jakiejkolwiek formy nieobecności autora "Pana Tadeusza" w jakimkolwiek spisie znaczących literatów. Jakże to tak, dziesięciu pierwszych wymienić i nie uwzględnić wśród nich Mickiewicza? Jakże to tak. Jakoś nie pasuje, trzeba Mickiewicza uwzględnić.
W tym sensie jestem pewien, gdyby szło o wyszczególnienie dziesięciu wybitnych polskich twórców epoki kamienia łupanego, znaleźliby się respondenci stawiający i w takim kontekście na Mickiewicza.