Artykuł Edyty Gietki „Nie pożądaj żony swojej” [POLITYKA 17] wywołał na naszym internetowym forum gorącą dyskusję. Poniżej drukujemy dwa z kilkudziesięciu listów od naszych czytelników.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego liberalno-lewicowy tygodnik, dla którego Kościół katolicki jest jak z innej planety, z innego czasu i z innej rzeczywistości, tak bardzo interesuje się (w tonie sensacyjnym) sprawą wewnętrznego życia katolików z małżeństw niesakramentalnych i ich problemów z własną grzesznością i Łaską Uświęcającą. Zwrócenie się do duszpasterstwa zajmującego się takimi małżeństwami to indywidualny wybór rozwiedzionych katolików, a „Polityce” i autorce naprawdę nic do tego. Chyba nie liczycie Państwo (i niektórzy komentujący to internauci), że zmienicie prawo kanoniczne. Kościół jest naprawdę starszy, mądrzejszy i ludzki, niż tak bliskie wam oświeceniowe idee. (...) „Polityka” i inne media raczej na pewno nie będą miały wpływu na prawno-kanoniczne decyzje Kościoła. Jedyną drogą dla ludzi dotkniętych nieszczęściem rozwodu jest głębokie nawrócenie i czystość. Z grzechu nie można czynić cnoty. A dla komentatorów szafujących na lewo i prawo pozbawionym sensu i jakiejkolwiek podstawy oskarżeniem o rzekomy brak miłości w tej doktrynie przypominam, że Chrystus wybaczył prostytutce, na koniec powiedział jej jednak „Idź i nie grzesz więcej”. Serdecznie pozdrawiam.
@ Jakub
•
Artykuł bardzo smutny i prosty w swej strukturze teologicznej... te słowa o zgorszeniu, o grzechu... zamiast o miłości, Bogu, o różnorodności doświadczeń i umiejętności życia w związku niesakramentalnym niewynaturzając tego związku.