Mówiąc architektura mamy zazwyczaj na myśli symbole, utrwalone w naszej pamięci przez historię sztuki. A także - współczesne dzieła kilkudziesięciu gwiazd światowej architektury, prezentowane w prestiżowych, fachowych czasopismach, omawiane na pierwszych stronach codziennych gazet. Obiekty (w dużej mierze za sprawą mediów) tak znaczące, że odwiedzane przez tysiące architektonicznych turystów, tak jakby była to Wenecja lub piramidy.
Muzea w Bilbao (autorstwa Franka O Gehry´ego) czy w Helsinkach (Stevena Holla) ogląda się dla architektury, a nie dla ich zbiorów. Z kolei abstrakcyjne, wizualnie wysmakowane projekty Jeana Nouvela wydają się stworzone tylko po to, by je fotografować. Jak wiele innych, żyją własnym, medialnym życiem, w oderwaniu od pospolitej rzeczywistości. Najlepiej fotografuje się je z bliska, bez szerszego kontekstu, tak by nie odkryć braku związku z otoczeniem. Architektura - modelka, tworzona dla wizerunku, czasem dla jednego, wyjątkowego zdjęcia. Twórcza swoboda, prowadząca do zaprojektowania - koniecznie! - czegoś nowego, zaskakującego.
Budowle szokujące. Lub tajemnicze. Najwyższy budynek. Rekordowa długość. Wszystko to wyznaczniki zainteresowania. I biznesu. Bo architektura, budowanie, to oczywisty biznes.
Powstałe w latach 90. czasopismo "World Architecture" specjalizuje się w tworzeniu rankingów największych architektonicznych firm świata. W numerze z początku 1999 r. na pierwszym, pod względem liczby zatrudnionych, miejscu znalazła się firma Nikken Sekkei Ltd. z Japonii (aż 877 projektantów), której roczne dochody wynoszą 470 mln dolarów amerykańskich. To biuro prowadzi swe interesy przede wszystkim w Azji, ale większość wymienionych na liście 500 największych firm architektonicznych projektuje na całym świecie. Zapewne dlatego publikowane w "World Architecture" budynki wydają się niepokojąco podobne do siebie.