Po audycie rachunków telefonicznych ministerstw i urzędów centralnych urzędnicy Kancelarii Premiera złapali się za głowę: resorty i urzędy obsługiwane są przez kilku operatorów, przez co nie mogą korzystać ze zniżek związanych ze skalą obsługi.
Na przyporządkowaniu wszystkich ok. 5 tys. urzędniczych komórek jednemu operatorowi państwowa kasa ma zaoszczędzić co najmniej połowę z dotychczasowych 8,5 mln zł, jakie rocznie wydaje się na rozmowy. Już w sierpniu zostanie ogłoszony przetarg na usługi telefoniczne dla całej administracji rządowej. Ministerstwa czy urzędy związane dłuższymi umowami z dotychczasowymi operatorami, by nie płacić kar za ich zerwanie, choć także wezmą udział w przetargu, zaczną dzwonić przez wspólną sieć dopiero po wygaśnięciu dotychczasowych kontraktów. Zmiany najsłabiej odczuje sam premier, bo nie posiada służbowej komórki.