Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Z Bogiem lepiej po łacinie

W czerwcu minie 20 lat od ekskomuniki abp. Marcela Lefebvre’a. Polscy lefebryści, czując wsparcie Benedykta XVI, złapali ostatnio wiatr w żagle.

Uroczysta msza niedzieli Zesłania Ducha Św. w kościele Bractwa św. Piusa X w warszawskiej Radości gromadzi ponad sto osób. Przeważają 30–50-letnie małżeństwa z dziećmi – kobiety na ogół bez makijażu, w chustkach lub kapeluszach na głowach, mężczyźni, na ogół, w surowych garniturach. W prosto urządzonym wnętrzu szczególnie wyróżnia się bogato zdobiony ołtarz. Celebrujący liturgię proboszcz ks. Jan Jenkins, Amerykanin, ubrany w strojny ornat, w skupieniu przymyka oczy, wolnym krokiem przemierzając świątynię w procesji z ministrantami. Wierni, zerkając do modlitewników, odśpiewują łacińską pieśń. Za chwilę powietrze przesyci zapach kadzidła.

Ks. Karl Stehlin, mieszkający w Radości Niemiec, przełożony Bractwa na Europę Środkowo-Wschodnią, przekonuje, że ustalony na II Soborze Watykańskim w latach 60. nowy porządek mszy może nie zawiera błędów, ale jest niegodny. – Jest antropocentryczny, a w starym rycie w centrum jest Bóg. W nowym kapłan odwraca się do wiernych, w starym wierni podążają za kapłanem ku wieczności. W stary wpisane jest staranie o uchronienie przed potępieniem. Nowy to msza jako uczta, tu i teraz – banalizacja i wypaczenie.

Podobnie język narodowy, podkreśla ks. Stehlin, to rzecz światowa. A łacina to sacrum, rzecz święta. – Ludzie nigdy nie byli bardziej obojętni wobec tego, co się dzieje w czasie mszy, niż teraz, kiedy rozumieją słowa. Ta znajomość znaczenia blokuje dostęp do istoty tajemnicy. Paweł Siergiejczyk, 30-letni dziennikarz prawicowej gazety, związany z Bractwem, nad uroczyste msze śpiewane przedkłada nawet te ciche w dni powszednie, gdy kapłan całą liturgię szepcze. Taka formuła, powiada, pozwala najlepiej skupić się na ofierze Chrystusa. W mszach nowego rytu, podobnie jak wielu zgromadzonych w kościele w Radości, Paweł w zasadzie już nie uczestniczy.

Polityka 21.2008 (2655) z dnia 24.05.2008; kraj; s. 27
Reklama