Dwa tygodnie temu Komenda Główna Straży Granicznej jednym ruchem wymiotła załogę przejścia granicznego w Bezledach, a następnie rozrzuciła ją po kilku oddalonych strażnicach. Zarzuty wobec pograniczników są niesprecyzowane, konsekwencje decyzji kosztowne, rezultaty wątpliwe.
30 maja siedemdziesięciu funkcjonariuszy Straży Granicznej zatrudnionych na przejściu granicznym w Bezledach, zamieszkałych w większości w Kętrzynie i Bartoszycach, zostało w trybie alarmowym wezwanych na spotkanie z komendantem oddziału SG w Kętrzynie. Jak wyjawi później pogranicznik A., nikt nie miał zielonego pojęcia, jaki jest cel nagłego zebrania.
Kilka godzin wcześniej do Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SG w Kętrzynie nadeszło polecenie służbowe z samej Komendy Głównej.
Polityka
25.2000
(2250) z dnia 17.06.2000;
Kraj;
s. 28