Archiwum Polityki

Marzenie o Ameryce

Kieszeń to sprawa na tyle intymna, że mało kto decyduje się na pokazanie jej zawartości, zwłaszcza gdy zewnętrzne oznaki bogactwa zdradzają jej zasobność.

Taksówkarz w Koszalinie i taksówkarz w Bezier na południu Francji wiedzą dokładnie to samo: Niemcy są bogaci. Przekonywali mnie o tym każdy na swój sposób, ten pierwszy, bo „Koszyk” (POLITYKA 2) mu o tym powiedział, a poza tym ma oczy, ten drugi, bo wozi niemieckich urlopowiczów. Słowem – Europa jest zjednoczona w swych poglądach, przynajmniej na ten temat.

Z kolei Niemcy kręcą głowami, wszak na listach najbogatszych ludzi świata ich ziomkowie pojawiają się nielicznie i na dalekich pozycjach, dochody powyżej 1 mln marek netto rocznie ma około 25 tys. osób, za to 2,8 mln żyje z zasiłków socjalnych, a 4 mln – z zasiłku dla bezrobotnych. Gdy jednak prosiłam kolejnych rozmówców o pomoc w rozwikłaniu tajemnic ich kieszeni, na ogół nabierali wody w usta. Szczególnie wtedy, gdy byli to ludzie działający na własny rachunek. Stanowią zaledwie 10 proc. pracujących, ale za to – statystycznie rzecz biorąc – są najbogatsi, a ich dochody liczone na głowę członka rodziny są trzykrotnie wyższe od dochodów pracobiorców. Nie kwapili się do zwierzeń także robotnicy, którzy zarabiają najwyżej średnio. Robotnicy stanowią już tylko 35 proc. zatrudnionych (przed 50 laty – 48 proc.), za to pracowników umysłowych przybywa, ich udział zwiększył się z 16 do 45 proc. Osoby, które udało mi się skłonić do wyznań, należą do tej właśnie grupy. I zauważmy jeszcze, że w RFN pracuje w tej chwili 35 mln osób, które pośrednio lub bezpośrednio utrzymują pozostałe 50 mln.

Młoda, zdolna i posażna

Kerstin jest osobą samotną, ma 35 lat, wykształcenie średnie zawodowe i pracuje w księgowości. Będąc singlem ma fatalną grupę podatkową 1, czyli płaci najwięcej. Drugi życiowy pech Kerstin to firma „na czas”. Jest to ponoć model bardzo przyszłościowy, a pomysł polega na tym, iż firma zatrudniająca sama pracy nie daje, lecz za odpowiednią zapłatą wypożycza swych pracowników innym.

Polityka 25.2000 (2250) z dnia 17.06.2000; Świat; s. 45
Reklama