Archiwum Polityki

Piłka do premiera

Gdy przed laty angielscy chuligani przebrali miarę, pani premier Margaret Thatcher zwołała posiedzenie gabinetu. Ministrowi spraw wewnętrznych zagroziła zdymisjonowaniem, gdy nie rozwiąże problemu stadionowej przemocy. Wkrótce – dzięki surowym, a zwłaszcza nieuchronnym karom, kamerom rejestrującym twarze sprawców, dożywotnim zakazom wstępu na mecze – na długi czas zapewniono na imprezach spokój. Sceny bestialskiej przemocy na ochroniarzu, którego koledzy ze strachu opuścili podczas meczu na stadionie ŁKS-u i salwująca się ucieczką policja w pamiętnych zamieszkach na warszawskiej Polonii są sygnałem, że państwowe i klubowe siły porządkowe oddają pole grupom zabijaków. Opinią publiczną wstrząsnęła też wiadomość o zabójstwie po masowej imprezie w Mrągowie. Skoro problem dotyczy już całej Polski, a skala brutalności wymaga stanowczej interwencji władzy, pan premier jest właściwą osobą, która wreszcie mogłaby rozliczać za skuteczność.

Aleksander Chećko

Polityka 32.2000 (2257) z dnia 05.08.2000; Komentarze; s. 13
Reklama