Jedna centralna gmina w prawie dwumilionowej Warszawie (zamiast jedenastu) ma być sprawniejsza w zakresie menedżmentu i oszczędniej-sza (POLITYKA 28). Budzi to istotne wątpliwości, bo nawet jeśli doraźnie centrala może postępować racjonalniej – to na dłuższą metę w tak ogromnie złożonym organizmie wielkiego miasta harmonijny rozwój może zapewnić tylko władza zdecentralizowana, będąca bliżej potrzeb lokalnych, mająca lepszy kontakt z mieszkańcami i nieobciążona priorytetami ogólnomiejskimi. I ten egzamin sprawności gminy warszawskiego „wianuszka” zdały w ostatnich sześciu latach zupełnie dobrze. Likwidacja gmin warszawskich może być na rękę tylko silnym organizacjom partyjnym, dla których przewaga lub silne wpływy różnych lokalnych ugrupowań lub porozumień w tych gminach stanowi istotny kłopot. W jednej wielkiej gminie takich kłopotów nie będzie. Pozostaną tylko reprezentacje partyjne. Utracą znaczenie lub znikną zupełnie z samorządu różne stowarzyszenia miłośników dzielnicy lub osiedla, porozumienia międzyparafialne itp. Wielu też ludzi zrozumie tę sytuację słusznie, że faktyczne decyzje w ważnych dla nich sprawach zapadać będą wysoko ponad nimi.