Archiwum Polityki

Od doradców głowa nie boli

Prezydentowi Łodzi pomaga w podejmowaniu decyzji 14 osób. Tylu doradców i pełnomocników pracowało dla Jerzego Kropiwnickiego na początku lutego. Zajmują się m.in. kwestiami medialnego wizerunku miasta, sprawami uzależnień alkoholowych, imprezami i targami czy zagadnieniami bezpieczeństwa (to leży w gestii najpopularniejszego z prezydenckich współpracowników – Krzysztofa Rutkowskiego).

Jerzy Kropiwnicki najbliższych współpracowników ma sporo. W innych miastach jest ich z reguły około 5–7 na ratusz. Podobnie jest w ministerstwach. Minister Jerzy Hausner, stojący na czele superresortu gospodarki, pracy i polityki społecznej, zatrudnia 5 doradców. W MSWiA, MSZ oraz MON także pracuje w tym charakterze 4–5 osób. Prezydenta Łodzi dogania natomiast premier Leszek Miller, który ma w zespole doradców 12 ludzi.

Jerzy Kropiwnicki nie wyklucza jednak, że będzie do listy swoich pełnomocników dopisywać kolejne nazwiska i może to zrobić, bo liczba współpracowników prezydentów miast i zasady ich zatrudniania nie są ograniczone żadnymi ogólnymi regulacjami. – Przepisy limitują liczbę zastępców wójtów, burmistrzów i prezydentów. Nie ma natomiast wytycznych dotyczących stanowisk, które odpowiadają funkcjom w gabinetach politycznych ministrów, a więc właśnie doradców i pełnomocników mówi znawca samorządów profesor Hubert Izdebski. Urzędy muszą znaleźć jedynie w budżecie gminy środki na wynagrodzenia dla prezydenckich doradców, za zgodą Rady Miasta. W Łodzi wynagrodzenia współpracowników Jerzego Kropiwnickiego sięgają 4 tys. zł miesięcznie.

Polityka 7.2003 (2388) z dnia 15.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama