Archiwum Polityki

Zanurzeni w czasie przeszłym

Andrzej Poniedzielski – znakomity poeta, pieśniarz, kabareciarz i konferansjer – jako szef Sceny Na Dole warszawskiego Teatru Ateneum wystawił już „Chlip-hop”, w którym z Magdą Umer i Wojciechem Borkowskim prowadził niezobowiązującą pogawędkę w stylu Starszych Panów, przerywaną klasyką polskiej piosenki literackiej, a także „Album rodzinny” z piosenkami Jana Kaczmarka. Teraz, wraz z Adamem Opatowiczem, wyreżyserował „Stacyjkę zdrój” – spektakl-hołd dla Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Na tytułowej stacyjce: końcowej, gdzie zegary nie mają wskazówek, w cieniu rzucanym przez wszędobylskie gałęzie wierzby płaczącej, spotykają się ci, o których zwykło się mówić już tylko w czasie przeszłym. Wspominają, tęsknią i próbują się odnaleźć w nowej nierzeczywistości. Genialne gry słowne autorstwa zarówno Jeremiego Przybory, jak i jego równie świetnego kontynuatora Poniedzielskiego, absurdalne, wykwintne poczucie humoru, dystans do życia i siebie, elegancja, brak pośpiechu oraz piosenki, które wszyscy znamy na pamięć – wszystko to składa się na uroczy, relaksujący wieczór w teatrze. O dorównaniu oryginalnym wykonaniom hitów Kabaretu Starszych Panów, interpretacjom Kwiatkowskiej, Gołasa, Michnikowskiego czy Krafftówny rzecz jasna nie może być mowy, jednak kreacje Artura Barcisia (strażak dogaszacz), Doroty Nowakowskiej (hrabina Hr), Krystyny Tkacz (wdowa po doktorze Praszczatku) i samego Poniedzielskiego w roli Poety Smutku – zdecydowanie mogą się podobać. Od jakiegoś czasu w Warszawie mówi się o potrzebie powrotu do tradycji kabaretu literackiego. Może więc w Ateneum?

Aneta Kyzioł

Polityka 18.2008 (2652) z dnia 03.05.2008; Kultura; s. 63
Reklama