Początek maja za PRL był czasem czynów społecznych. Traktowano je jak roboty przymusowe, bo o dobrowolności raczej nie było mowy. I jak pokazówki, w których partyjni bonzowie z łopatami w ręku bratali się z masami pracującymi. Czy w nowych czasach czyny społeczne mają jeszcze sens?
Jan Dziadul, wsp. Ryszarda Socha, wsp. Andrzej Bęben
03.05.2008