Archiwum Polityki

Bunt pulpitów

Polscy filharmonicy są zatrudniani jak robotnicy w fabryce śrubek. Na kapitalistyczną rzeczywistość reagują więc jak robotnicy.

Ostatnio zawrzało wokół Filharmonii Łódzkiej. Część orkiestry weszła w konflikt z dyrektorem artystycznym (od dwóch lat jest nim znany dyrygent średniego pokolenia Tadeusz Wojciechowski), upubliczniła go w mediach i zażądała odejścia szefa najpóźniej z końcem sezonu. Ściśle rzecz biorąc, zażądały tego trzy działające w orkiestrze związki zawodowe: Solidarność, Związek Zawodowy Artystów Muzyków i Związek Zawodowy Muzyków Solistów, grupujący koncertmistrzów. Żądania motywują mobbingiem ze strony dyrektora. Mobbing polega na tym, że dyrygent zwraca muzykom uwagę, czasem dość ostro, kiedy fałszują lub przychodzą na próbę nieprzygotowani. Podważa więc ich kwalifikacje, czyli poniża.

Wojciechowski, swego czasu pierwszy dyrygent Królewskiej Opery w Kopenhadze oraz dyrektor artystyczny warszawskiej opery, znany jest ze znakomitego ucha, ale także z szorstkiego sposobu bycia. Muzyka liczy się dla niego bardziej niż psychologia. W wywiadzie dla łódzkiego oddziału „Gazety Wyborczej” powiedział: „Jestem gotowy rozmawiać [ze związkami] o problemach, ale wara od spraw artystycznych! Jeśli mam podnosić poziom zespołu, muszę mieć odpowiedni materiał. Przecież zdezelowanym maluchem nie pojadę na rajd do Monte Carlo”. Wtedy orkiestra obraziła się jeszcze bardziej, a inspektor orkiestry (i również związkowiec) Konrad Cedzyński odpowiedział na łamach „Gazety”: „Chcielibyśmy uzmysłowić dyrektorowi, że tego samochodu nikomu nie udało się przerobić na mercedesa. Może najwyższy czas, panie dyrektorze, przesiąść się do innego modelu, czyli zmienić orkiestrę”. Bez cienia refleksji, jakim modelem chciałaby jeździć publiczność.

Zwykle o podobnych sytuacjach mawia się: bunt piątych pulpitów. Ale w łódzkim przypadku jest odwrotnie: buntują się pierwsze pulpity, które są w orkiestrze dłużej i boją się o utrzymanie swojej pozycji.

Polityka 18.2008 (2652) z dnia 03.05.2008; Kultura; s. 74
Reklama