Archiwum Polityki

Rockument

W maju trafi do naszych kin najnowsze dzieło Martina Scorsese „Rolling Stones w blasku świateł” – dokument z koncertu Rolling Stonesów w nowojorskim Beacon Theatre.

W wywiadzie udzielonym na tegorocznym festiwalu berlińskim tuż po pokazie „W blasku świateł” Scorsese wyznał: „Chciałem, żeby to był film o muzyce, o przedstawieniu”. I rzeczywiście, jest tak. Najpierw mamy przygotowania do koncertu, drobiazgowe ustalanie logistyki i nerwowe niekiedy rozmowy między ekipą realizatorską a muzykami. Mick Jagger pyta Scorsese przez telefon, dlaczego jest tak dużo kamer, i tłumaczy, że stwarza to niebezpieczeństwo na scenie. Keith Richards radzi, by sfilmować wnętrze bębna perkusji Charliego Wattsa, a Ronnie Wood nie zna kolejności piosenek. Potem muzycy spotykają się z Billem Clintonem, który przedstawia im swoją rodzinę oraz... Aleksandra Kwaśniewskiego. Za chwilę Clinton uroczyście zapowie koncert.

I oto zaczyna się. Z głośników dobywają się ogłuszające gitarowe riffy przeboju „Jumpin’ Jack Flash”, na scenę wpada jak pocisk Mick Jagger. 18 kamer na statywach, wysięgnikach i w rękach operatorów śledzi każdy jego gest, pokazuje zbliżenia twarzy, tańczy razem z nim. Widzimy bardzo dokładnie, co robią muzycy i jak reaguje publiczność, ale punkt widzenia obiektywu rzadko znajduje się na widowni – przeważnie jest na scenie, tuż obok Jaggera i jego kolegów. Staje się jasne, że w ten sposób nigdy nie moglibyśmy obejrzeć koncertu na żywo.

Podobne wrażenie, być może nawet bardziej dojmujące, ogarnia nas na trójwymiarowym „U23D”. Film Catherine Owens i Marka Pellingtona, nakręcony w Ameryce Południowej podczas finałowego etapu tournée „Vertigo” zespołu U2, niemal przytłacza szczegółowością obrazu. Widać każdy detal pokazywanego właśnie instrumentu, a dzięki technice 3D muzycy zdają się być na wyciągnięcie ręki.

Czy filmy te przynoszą nową jakość w dziedzinie tak zwanego rockumentary, czyli filmu dokumentalnego o rocku?

Polityka 18.2008 (2652) z dnia 03.05.2008; Kultura; s. 80
Reklama