Archiwum Polityki

Gdzie kapłanów sześciu...

Chrześcijanie nie muszą rezygnować ze swojej wizji chrześcijaństwa jako wyjątkowego wydarzenia w historii ludzkości, aby razem z niechrześcijanami walczyć o prawa ludzkie. Dialog pozwala poznać lepiej inne religie, ale także własną. Pomaga też w rozmowie z ludźmi niewierzącymi, ale uważającymi religię za wartość duchową i społeczną. Dlaczego zatem aż tak trudno w to uwierzyć?

Papież Benedykt XVI spotka się na początku listopada z uczonymi katolickimi i muzułmańskimi obradującymi w Watykanie. To ważne wydarzenie. Poprzedzał je bezprecedensowy list 138 muzułmańskich osobistości do Benedykta ogłoszony w październiku 2007 r. w Waszyngtonie z inicjatywy jordańskiej Akademii Królewskiej. „Muzułmanie i chrześcijanie stanowią 55 proc. ludzkości i jeśli między nimi nie ma pokoju, to nie ma pokoju na świecie – czytamy w liście. – Jako muzułmanie oświadczamy, że nie jesteśmy przeciwko nim [chrześcijanom] i że islam nie jest przeciwko nim, chyba że wszczynają wojnę przeciwko muzułmanom z powodu wyznawanej przez nich religii, że ich prześladują lub wypędzają z domów”. Autorzy przypominają, że obie religie wyznają wiarę w jedynego Boga i głoszą miłość bliźniego.

Za, a nawet przeciw dialogowi z islamem

Brzmi dobrze. Pytanie jednak, dlaczego list nie wymienia judaizmu, to przecież też religia Księgi; dlaczego już po liście egipski związek lekarzy ogłosił zakaz przeszczepiania narządów pobranych od muzułmanów pacjentom chrześcijanom i vice versa? Tę segregację chorych według wyznawanej wiary związek lekarzy usiłował tłumaczyć potrzebą ochrony biednych muzułmanów przed bogatymi chrześcijanami.

Przewodniczący Papieskiej Rady Dialogu Międzyreligijnego, francuski kardynał Jean-Louis Tuaran, wkrótce potem w wywiadzie dla katolickiego pisma „La Croix” oświadczył, że powątpiewa, czy z islamem da się prowadzić dialog teologiczny, skoro nie akceptuje on jakichkolwiek dyskusji o Koranie, gdyż uważa go za księgę podyktowaną słowo po słowie przez Boga. Ta uwaga hierarchy, skądinąd weterana watykańskiej dyplomacji, wywołała negatywne reakcje wśród muzułmanów.

Jeden z sygnatariuszy listu, teolog Aref Ali Najed, związany z Uniwersytetem Cambridge, podkreślił, że nie ma przeszkód, by muzułmanie zajmowali się historyczną i lingwistyczną egzegezą Koranu.

Niezbędnik Inteligenta Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 16 (90139) z dnia 18.10.2008; Niezbędnik Inteligenta; s. 30
Reklama