Archiwum Polityki

W poszukiwaniu utraconej brytyjskości

Zasiadłem znów w ławce szkolnej, by podpolerować angielski. Los padł na nadmorskie Paignton w hrabstwie Devon. Daleko od Londynu, ale może właśnie tu łatwiej znaleźć klucz do brytyjskości.

Przyjechaliśmy z całego świata. Niemiecki maturzysta, który chce studiować w Stanach. Sześćdziesięcioletnia Szwajcarka, która niby chce poprawić swój angielski, ale tak naprawdę to jest rozkochana w powieściach Rosamunde Pilcher (angielskie ziemiaństwo, pejzaże Devonu i Kornwalii, łagodne perypetie miłosne). Są dwie Francuzki, nauczycielki angielskiego, dobre w testach gramatycznych, ale z dość tajemniczą wymową. Jest trzydziestoletnia Japonka, która bardzo chce zostać w Anglii, bo pracując w firmie Sony w Tokio nie ma czasu na poznanie chłopaka. Jest czeski pułkownik – specjalista od walki z terroryzmem. Trzy miesiące temu nie mówił ani be, ani me po angielsku – dziś jest duszą towarzystwa. Jest Koreańczyk, który tłumaczy, że ojciec go zabije, jeśli się tego cholernego angielskiego nie nauczy, bo ma przejąć po nim restaurację. Tkwi tu od potopu, ale nie ma talentu do języków. Inaczej nasza Korean Beauty: złamała serce jakiemuś Anglikowi, mieszka u niego i uczy się piorunem.

Najciekawsze jest zderzenie kultur i pokoleń. Nasza Koreańska Piękność opowiada w wypracowaniu domowym, że w Korei rodzice nie pytają dzieci o zdanie. Gdy miała 17 lat, z dnia na dzień dowiedziała się, że przenoszą się do Chin. Była przerażona. Ale rodzice to bogowie. Poddała się ich woli bez szemrania i poza chińskim wzięła się za angielski, którego w Chinach uczą na stadionach. Lekcje „Crazy English” – opowiadała – przypominają Woodstock i Minuty Nienawiści. Charyzmatyczny nauczyciel-zapiewajło wykrzykuje do mikrofonu zdania w rodzaju: Naucz się angielskiego, by wzmocnić Chiny! Chcę poprawić swój angielski! A wielotysięczny tłum wrzeszczy za nim.

Potem w „New Yorkerze” znajduję analizę tej psychodramy. W Chinach angielskiego uczy się 300 mln ludzi.

Polityka 28.2008 (2662) z dnia 12.07.2008; Kultura; s. 55
Reklama