Archiwum Polityki

Tajemnica jednej sensacji

7 sierpnia na stronie internetowej jednego z tygodników ukazała się informacja o zarzutach postawionych byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Januszowi Kaczmarkowi. Miał ustalać z Ryszardem Krauze, że Jerzy J., pomorski baron SLD, nie będzie aresztowany. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tradycyjnie zorganizował konferencję prasową. Można było odnieść wrażenie, że oba te wydarzenia (informacja prasowa i konferencja ministra) to jedna akcja. Warto więc ujawnić, jak było naprawdę. Janusz Kaczmarek zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej usłyszał w prokuraturze białostockiej nie w ostatnich dniach, ale ponad miesiąc temu. Podczas przeszukania jego biura i mieszkania ponad rok temu znaleziono kilka kaset z nagraniami rozmów. Jedna była zapisem jego spotkania z 2003 r., ale nie z Ryszardem Krauze, lecz z ówczesnym wojewodą pomorskim Janem Ryszardem K. Wojewoda poinformował Kaczmarka (wtedy prokuratora apelacyjnego w Gdańsku), że prezydent i premier oczekują, iż szef pomorskiej struktury SLD Jerzy J. zostanie przesłuchany w sprawie Stella Maris w charakterze świadka. Kaczmarek odrzekł, co zostało uwiecznione na kasecie, że to wykluczone, bowiem Jerzy J. będzie miał w tej sprawie status podejrzanego. Prokuratorzy z Białegostoku uznali, że jego wypowiedź wyczerpuje znamiona przestępstwa – ujawnił niepowołanej osobie plan śledztwa.

Intrygujący jest termin ujawnienia przez dziennikarza tej sprawy i przedstawienie jej jako sensacji z ostatniej chwili. Otóż 8 sierpnia minęła pierwsza rocznica odwołania Kaczmarka ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych. Kilka tygodni temu, kiedy Kaczmarek usłyszał, jak Jarosław Kaczyński nazywa go publicznie agentem i śpiochem, zapowiedział, że dokładnie w rocznicę swojego odwołania złoży przeciwko byłemu premierowi pozew do sądu o ochronę dóbr osobistych.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama