Archiwum Polityki

Czaj time

Brytyjskie władze emigracyjne wykryły, że rodzina królewska zatrudniała nielegalnego imigranta z Rosji. Nie chodzi o ogrodnika czy stajennego, ale o lokaja, który przez dwa lata serwował herbatę królowej Elżbiecie II. Igor Gołowanow służył na zamku w Windsorze i w pałacu Buckingham, a gdy przyjmowano go do pracy, nie zapytano o stosowne zezwolenia. Był bardzo lubianym lokajem, królowej przypadły do gustu jego elegancja i ujmujący sposób bycia.

Gazety na Wyspach alarmują, że rosyjscy szpiedzy panoszą się w Wielkiej Brytanii jak za czasów zimnej wojny, a przypadek Gołowanowa tak jak otrucie Aleksandra Litwinienki położy się cieniem na napiętych stosunkach rosyjsko-brytyjskich. Za to rosyjska prasa wpadła w zachwyt, pisano: „herbatę angielskiej królowej podawał Rosjanin!”. Komentatorzy w Rosji zwracają uwagę, że choć w historii królewskiego lokaja aż roi się od słów kluczy – takich jak Rosjanin, nielegalna praca, Londyn i herbata – powieścią sensacyjną tu raczej nie pachnie. Pachnie za to kompromitacją Brytyjczyków – w brytyjsko-rosyjskiej wojnie wywiadowczej kolejny punkt zdobyli Rosjanie. I to z pomocą szpiega mimo woli.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama