Radovan Karadżić czeka na proces przed haskim Trybunałem do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii. Podobnie jak 36 innych zatrzymanych przez trybunał przebywa w specjalnym areszcie Narodów Zjednoczonych, zwanym haskim Hiltonem. Każdy aresztant zajmuje oddzielną piętnastometrową celę z zakratowanym, ale dużym i dającym mnóstwo światła oknem. Oprócz łóżka i stołu w pomieszczeniach są także półki na książki, telewizor, szkolna tablica, umywalka i toaleta. Zatrzymani korzystają z siłowni i sali gimnastycznej, uczą się angielskiego, obsługi komputerów i lepienia naczyń z gliny. Pozostają pod stałą opieką medyczną, mają zapewnione spotkania z psychologiem i odwiedziny duchownych. Cieszą się sporą swobodą, bo w ciągu dnia mogą korzystać ze wspólnych pomieszczeń. – To gorzka ironia losu, że przywódcy byłej Jugosławii, ci sami, którzy toczyli ze sobą wojny, żyją tu obok siebie w pokoju – mówi jeden z pracowników aresztu.