A Prairie Home Company” nigdy nie wszedł na polskie ekrany. Teraz dopiero, po dwóch latach od światowej premiery, ten film Roberta Altmana, który reżyser ukończył kilka miesięcy przed śmiercią, został wydany na DVD pod tytułem „Ostatnia audycja”. Jest to powrót starego mistrza do jego ulubionej konwencji: wielowątkowej, z kilkunastoma pierwszoplanowymi postaciami opowieści będącej swoistą sondą na temat amerykańskiego społeczeństwa w stanie rozkładu. Altman niby rejestruje pożegnalną audycję programu radiowego, który po ponad 30 latach nadawania schodzi z anteny, a tak naprawdę interesują go życiowe kłopoty, lęki, wspomnienia i bardzo prywatne zachowania bohaterów. Dzięki temu każdy z aktorów może w swoim epizodzie popisać się jakimś charakterystycznym gestem. Meryl Streep wygłupia się przy próbach głosu, Woody Harrelson zrywa maskę twardziela. Nie jest to jednak wielkie kino, ale też nie takie były aspiracje reżysera. To po prostu barwna historia o rzadkich chwilach spokoju w świecie, który nieuchronnie przemija. J.W.