Archiwum Polityki

Praca aż po grób

Przed sądem w Gliwicach 18 oskarżonych odpowiada za spowodowanie katastrofy w kopalni Halemba. W 2006 r., 1030 m pod ziemią, zginęło 23 górników.

To będzie ważny proces nie tylko dla górnictwa. Po raz pierwszy zarzucono pracodawcom i osobom odpowiedzialnym za bezpieczną pracę w kopalni umyślne spowodowanie katastrofy. Wiedzieli o możliwości wybuchu metanu, ale nie przerwali prac pod ziemią. Kazali je wręcz przyśpieszyć i fałszowali wyniki pomiarów gazu.

Nie tylko polski wymiar sprawiedliwości idzie w kierunku zaostrzenia kar dla pracodawców. W listopadzie 2008 r. prokuratura w Turynie oskarżyła dyrektora walcowni koncernu Thyssen-Krupp o umyślne zabójstwo siedmiu pracowników. A turyński sąd zgodził się na rozpoczęcie procesu z taką właśnie kwalifikacją.

Prokuratorzy zarzucili dyrektorowi walcowni i pięciu innym menedżerom, że rozmyślnie oszczędzali na bezpieczeństwie pracy, aby poprawić wyniki ekonomiczne firmy. Kiedy pod koniec 2007 r. zapalił się jeden z silników walcarki, okazało się, że gaśnice były puste, choć miały aktualne atesty. Nie działał system ostrzegania przed ogniem. Wykryto szereg innych uchybień. W pożarze hali zginął na miejscu jeden hutnik, a sześciu zmarło w szpitalu.

Turyńskie rozstrzygnięcie zapewne odbije się echem w całej Unii, bo wypadki w pracy to jeden z ważnych obecnie tematów politycznej debaty.

W polskim prawie nie jest dziś możliwe oskarżenie o zabójstwo osób odpowiedzialnych za bezpieczną pracę. – Należałoby bowiem wykazać bezpośredni zamiar zabójstwa, a więc winę umyślną – mówi Rafał Lisak, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.

Ofiara winna

To nie znaczy, że w naszym prawie nie ma instrumentów do surowego karania odpowiedzialnych za śmierć pracowników. Ale do tej pory korzystano z nich dość łagodnie. Przełomem może być, z wielu względów, właśnie proces sprawców katastrofy w Halembie. W 1990 r. w tej samej kopalni wybuch metanu zabił 19 górników.

Polityka 2.2009 (2687) z dnia 10.01.2009; Ludzie i obyczaje; s. 78
Reklama