Archiwum Polityki

Maciek tak ma

Jak wychowywać niepełnosprawne dziecko na szczęśliwą osobę i samemu pozostać szczęśliwym

Największym fanem Maćka jest dziadek, ojciec jego mamy. Mówi: taki waleczny, gdyby nie wywalczył sobie porodu na trzy miesiące przed terminem, pewnie w ogóle by go nie było.

Pod koniec szóstego miesiąca ciąży byli jeszcze z bratem bliźniakiem w brzuchu mamy podobnego wzrostu. Tydzień później Maciek był już o jedną trzecią mniejszy. Lekarze podejrzewali zespół transfuzji międzypłodowej: Kuba brał z krwi wszystkie odżywcze substancje, a Maciek tylko pompował krew dla brata. Medycyna nie wie zwykle, dlaczego poród nastąpił przedwcześnie. Więc widać, uważa dziadek, to sprawka Maćka.

Urodzili się w 29 tygodniu ciąży. Niby to całkiem nieźle, bo i 22-tygodniowe dzieci zdarzało się uratować, choć nie w Polsce. Już te 20 cm człowieka płacze, krzyczy, kurczowo łapie za palec. Jest 1 proc. szans, że będzie żyło, i 5 proc. szans na zdrowie.

Spośród urodzonych w 25 tygodniu przeżywa połowa. W 29 tygodniu – prawie dwie trzecie. Aż 80 proc. wychodzi z tego bez większego szwanku, choć jakieś tam pamiątki po wcześniactwie są zawsze. Jak na przykład u Kuby, brata Maćka: w książeczkę zdrowia ma wpisane dziecięce porażenie mózgowe, co w jego wypadku oznacza niezauważalne przy pierwszym kontakcie utykanie. Więc te 20 proc. ciężko niepełnosprawnych może mówić o sobie: pechowcy. Maciek znalazł się w tej grupie. Rozwija się wolniej. Nie słyszy. Nie mówi.

1

W dniu porodu dzieliło ich 400 g. Kuba – 1,6 kg, Maciek – 1,2 kg. Mały blady, a większy czerwony. Ale poza tym ich stan był podobny: nerki nie działały, płuca jeszcze nie były wykształcone, podobnie jak układ nerwowy, skóra i mięśnie. Oraz takie drobiazgi jak brak odruchu ssania piersi, który się pojawia dopiero w 32 tygodniu życia płodowego.

Ja My Oni „On a Ona" (90141) z dnia 02.08.2008; Pomocnik Psychologiczny; s. 39
Reklama