Archiwum Polityki

Rekordy amerykańskich wyborów

Kiedy zamykamy to wydanie „Polityki”, nie znamy jeszcze wyniku wyborów. Tak czy inaczej, były rekordowe: • niezwykłe, bo odbywały się i w czasie głębokiego kryzysu finansowego, i zarazem w czasie wojny (Irak i Afganistan) • najdroższe; na kampanię – mimo kryzysu – wydano łącznie 5,3 mld dol. • kandydat (Obama) zebrał najwyższą w historii kwotę drobnych datków od indywidualnych wyborców (ponad 600 mln dol.) • najbardziej rozreklamowane i telegeniczne: McCain swoje 28 spotów telewizyjnych pokazał 115 tys. razy (!), a Obama swoje 35 spotów (oraz jeden półgodzinny film!) – łącznie 205 tys. razy • eleganckie. Tu, uwaga, statystyki tylko częściowe, bez ostatniego gorącego miesiąca kampanii. Tylko 47 proc. republikańskich spotów na temat Obamy miało negatywny charakter, w porównaniu z 70 proc. negatywnych spotów wyemitowanych przez sztab Busha w 2004 r. • Najżywiej była w nich zaangażowana cała amerykańska prasa: demokratycznego kandydata otwarcie poparły 234 tytuły, a republikańskiego 135. Ta różnica jest jeszcze wyraźniejsza, jeśli podliczyć sprzedaż tych tytułów; w przypadku popierających Obamę – 21 mln egzemplarzy, McCaina – tylko 7 mln. • Największa była mobilizacja młodych ochotników w sztabach wyborczych (telefony, wizyty u wyborców, zbieranie datków, punkty informacyjne, plakietki, koszulki, gadżety). • Najbardziej aktywnie wykorzystywano Internet, ale też 4 lata temu nie było jeszcze YouTube. Sami republikanie przyznają, że demokraci byli w tym lepsi (bo może młodsi), a Barack Obama może być pierwszym w historii „Wiki-prezydentem”.

Polityka 45.2008 (2679) z dnia 08.11.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama