Archiwum Polityki

Tempelhof, ostatnie lądowanie

Stało się. Mimo energicznych starań licznych obrońców to słynne lotnisko w centrum Berlina po 85 latach dożyło swoich dni. Na początku poprzedniego stulecia – największy port lotniczy Europy, później symbol megalomanii architektonicznej Hitlera, wreszcie pamiętne lata 1948–49, kiedy podczas sowieckiej blokady Berlina to tutaj kończył się aliancki most powietrzny, zaopatrujący miasto. Mamy i polskie wątki: między 1963 a 1987 r. lądowało tu 16 porwanych samolotów LOT. Kiedyś żartowano nawet, że to skrót od Landing On Tempelhof lub Landet Oft in Tempelhof, w wersji niemieckiej. Ostatnio ruch tu zamierał, stołeczne funkcje przejęły lotniska Tegel i Schönefeld. To ostatnie do 2011 r. zostanie przekształcone w wielki kompleks lotniskowy Berlin Brandebourg International (BBI). A co z 380 świetnie położonymi hektarami, które zostały w spadku po Tempelhofie? Jeszcze nie wiadomo, zbierane są pomysły. Na przykład berlińska Herta chciałaby mieć tu swój stadion.

Polityka 45.2008 (2679) z dnia 08.11.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama