Archiwum Polityki

Gospodarka, John!

W telewizyjnej debacie kandydatów na prezydenta USA senator Obama gładko przeszedł przez najtrudniejszą dla niego politykę zagraniczną. Jeśli dalej w kampanii dominować będzie kryzys gospodarczy, Obama może wygrać.

Nam wystarczy remis – tłumaczył trener Górski przed pamiętnym meczem piłkarskim na Wembley jesienią 1973 r., zakończonym, jak wiadomo, wynikiem 1:1, który wprowadził Polskę do finału mundialu. W pierwszej debacie prezydenckiej w USA w Oxford w stanie Missisipi remis wystarczył także Barackowi Obamie. Tematem miały być problemy międzynarodowe i nie oczekiwano, by niedoświadczony na tym polu kandydat demokratów wypadł lepiej od republikańskiego weterana zimnej wojny senatora Johna McCaina. Według pierwszych ocen, debata zakończyła się remisem ze wskazaniem na Obamę. Pomogło mu jednak, że wbrew początkowym ustaleniom prawie połowę czasu poświęcono w niej kryzysowi finansowemu, który wstrząsa Ameryką i zepchnął w cień kampanię wyborczą.

Po tygodniu kłótni i sporów oraz osobistych apelach prezydenta, rządowi udało się wreszcie przekonać Kongres do planu ratowania systemu finansowego kosztem setek miliardów dolarów. Wielkie banki inwestycyjne znalazły się pod kreską wskutek posiadania gwałtownie tracących na wartości papierów wartościowych opartych na długach hipotecznych. Fed rzucił niektórym koło ratunkowe – poręczając na przykład zakup Bear Sterns przez J.P. Morgan – a innym pozwolił zatonąć (Lehman Brothers). W końcu minister skarbu Henry Paulson ogłosił, że jedynym wyjściem jest wykupienie toksycznych aktywów za wspomnianą cenę, przekraczającą nawet dotychczasowe koszty wojny w Iraku. Zastrzyk gotówki ma umożliwić bankom wznowienie niemal zamrożonego obecnie kredytu.

Paulson straszył, że zwłoka w uchwaleniu planu przez Kongres grozi wpędzeniem Ameryki w recesję

, ponieważ bez kredytu biznes przestaje funkcjonować. Kongres, wsłuchany w głos narodu – większość opinii publicznej jest przeciw planowi – nie chciał się na niego zgodzić.

Polityka 40.2008 (2674) z dnia 04.10.2008; Świat; s. 94
Reklama