Najświeższym zleceniem mecenasa Giertycha w wianuszku spraw rokujących obecność w programach telewizyjnych i gazetach jest reprezentacja interesów żony dr. Mirosława G., słynnego kardiochirurga, oprócz korupcji podejrzewanego o znęcanie się nad osobą najbliższą.
Kancelaria Adwokacka Romana Giertycha przy ul. Nowiniarskiej w Warszawie formalnie zaczęła działalność 1 grudnia 2007 r. W rzeczywistości nowy etap kariery mecenasa zaczął się kilka miesięcy wcześniej, we wrześniu, gdy Giertych jeszcze jako prezes Ligi Polskich Rodzin wszedł na mównicę, by wystąpić w debacie nad samorozwiązaniem Sejmu. Punkt po punkcie miażdżył Jacka Kurskiego z Prawa i Sprawiedliwości demaskując kłamstwa w jego wcześniejszym wystąpieniu, występ robił potem furorę w internetowym YouTube. Kurski pokrzykiwał desperacko: „przemawiał pan tak, jakby przemawiał pan po raz ostatni”, ale Giertych miał swoje pięć minut, budował już kapitał na inne czasy.
Trzy tygodnie po przegranej Ligi w wyborach i po ogłoszeniu rezygnacji Giertycha ze wszystkich funkcji w partii, media obiegła wieść, że były wicepremier będzie bronił żołnierzy oskarżonych o masakrę cywilów z afgańskiej wioski Nanghar Khel. – Jeden z generałów, który ich wspierał, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy podjąłbym się obrony. Odpowiedziałem, że mogę o tym porozmawiać, a generał dał sygnał dziennikarzom, że wystąpię w sprawie żołnierzy – wyjaśnia dziś Giertych. – Okazało się jednak, że wymagałoby to częstych wyjazdów poza Warszawę. Rozkręcałem wtedy kancelarię, nie miałbym czasu. Nie podjąłem się. Mimo to mecenas Giertych medialny chrzest miał za sobą – dwa tygodnie przed oficjalnym wznowieniem praktyki.
Przyspieszenie
Pierwsze podejście późniejszego wicepremiera do adwokatury nie było tak efektowne.