Najbardziej zadłużoną osobą w Polsce jest mieszkaniec woj. mazowieckiego, który winien jest bankom aż 71 mln zł. Zapożyczył się, chcąc się szybko wzbogacić na giełdzie, kredyt zaciągnął bowiem na zakup akcji – gracze nazywają to lewarowaniem. Biznesplan był dobry, ale nie przewidział bessy, czyli długotrwałego spadku cen akcji. Teraz problem ma nie tylko dłużnik, ale także bank. Gotów byłby mu udzielić następnej pożyczki na spłatę poprzedniej, ale żeby mieć szansę zwrócenia jej w ciągu najbliższych 30 lat, nieszczęsny kredytobiorca musiałby zarabiać miesięcznie 800 tys. zł.
Następny na liście największych dłużników jest winien „zaledwie” 10,5 mln zł. Obaj panowie pod niektórymi względami pasują do portretu przeciętnego dłużnika, jaki sporządził InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej. Zwykle to właśnie mężczyźni mają większe trudności z regulowaniem długów, kobiety są solidniejsze. Dla banków znakiem ostrzegawczym może też być wiek 31–40 lat oraz adres – w Katowicach lub Warszawie, ale także w Radomiu i Płocku. Przeciętne zadłużenie Polaka wynosi 5860 zł i szybko rośnie. Podobnie jak liczba niesolidnych dłużników, których jest już 1,2 mln. Sol.