Archiwum Polityki

Białoruska gra w dwa ognie

Skłócona z Zachodem Rosja potrzebuje Białorusi. Aleksander Łukaszenko początkowo nie udzielił poparcia rosyjskiej „misji pokojowej” w Gruzji, a na dodatek publicznie oświadczył, że zależy mu na dobrych kontaktach z Unią i Stanami Zjednoczonymi. Zirytowany Kreml postraszył wyższymi cenami za gaz i 19 sierpnia na spotkaniu z Dmitrijem Miedwiediewem w Soczi Łukaszenko określił działania rosyjskie w Gruzji jako „wspaniałe, spokojne, mądre i piękne”. Tymczasem coraz głośniej mówi się o zażyłej znajomości łączącej białoruskiego prezydenta z oligarchą Borysem Bierezowskim, wrogiem numer jeden Kremla.

To właśnie Bierezowski miał podsunąć Łukaszence Timothy’ego Bella, brytyjskiego eksperta od kreowania wizerunku, autora antykremlowskiej kampanii po otruciu Litwinienki. Celem Bella jest wystylizowanie siermiężnego Baćki na europejskiego polityka. Widać już pierwsze efekty jego pracy: prezydent ułaskawił Aleksandra Kazulina, najsłynniejszego więźnia politycznego, czego domagały się zachodnie demokracje.

Łukaszenko puszczając oko do Zachodu, chce podbić swoją wartość w politycznych targach z Rosją. Oby się nie przeliczył, bo jeśli Moskwa straci cierpliwość, w Mińsku może dojść do „demokratycznego” przewrotu.

Polityka 35.2008 (2669) z dnia 30.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama