Próby ufilozoficznienia tematu zbrodni i kary po „Kieszonkowcu” Roberta Bressona należy traktować z dużym dystansem. Ta sztuka – przekazania czegoś więcej o psychice bohatera zaplątanego w kryminalny proceder, wzniesienia się dużo wyżej ponad trzymającą w napięciu fabułę – wychodzi tylko nielicznym. Oprócz Bressona na pewno udało się to jeszcze Erickowi Zonce w „Złodziejaszku”, a teraz debiutantowi Hiszpanowi Jaime Marques Olarreadze w „Złodziejach”.
Polityka
35.2008
(2669) z dnia 30.08.2008;
Kultura;
s. 48