Archiwum Polityki

Z drugiej strony

22 sierpnia o godz. 18.25 w TVN24 z malarką na szkle rozmawia reporter. Malarka wyjaśnia, że to, co widzi podczas malowania na szkle, jest później dla oglądających niedostępne. Oni widzą obraz z drugiej strony, czyli to, czego malarz malując nie widzi. – Aha – zdziwił się reporter. – To znaczy, że z dwóch stron się maluje? – Nie. Maluje się po jednej stronie, tylko z drugiej strony się ogląda – wyjaśniła malarka. Rozmowa trwa, jest trochę o farbach, o szkle, o technikach. Wreszcie reporter żegna rozmówczynię i zwraca się – już do nas – że, jak widzimy, „malowane na szkle obrazy wymagają mnóstwo zachodu, a i sporo czasu, bo jak się dowiedzieliśmy, o czym chyba nikt nie wie, są malowane z dwóch stron”. I na tym zakończył. Pomyślałem wtedy, że to bardzo eleganckie ze strony TVN, że ta stacja opiekuje się nie tylko całą drużyną piłkarską warszawskiej Legii, ale także pojedynczymi przypadkami osób, które nie rozumieją, co się do nich mówi. O ile wiem, patronem takich ludzi w Polsce jest św. Michał Listkiewicz.

Czterdzieści lat temu... – przerywam, bo uszami wyobraźni słyszę jęk, że znów będzie o Chopinie snucie i o Nowej Hucie. Przyznaję – trochę będzie, ale pointę dam dzisiejszą. Otóż dawno temu ZSRR wysyłał bezzałogowe rakiety kosmiczne na Księżyc. „Łuna” – tak się nazywała rakieta, którą wyposażono w najnowocześniejszą aparaturę – wystartowała z kosmodromu Bajkonur, by potem łagodnie wylądować na Srebrnym Globie i rozpocząć liczne badania. „Łuna” jednak przywaliła w Księżyc z szybkością kilku kilometrów na sekundę. Sowiecka Agencja TASS podała, że eksperyment uczonych radzieckich od początku przebiegał bez zakłóceń, a lot satelity był cały czas pod ścisłą kontrolą, aż do osiągnięcia powierzchni Księżyca, gdy eksperyment został zakończony.

Polityka 35.2008 (2669) z dnia 30.08.2008; Tym; s. 99
Reklama