Archiwum Polityki

Ostatnia taka premiera w Watykanie

Fabularne filmy o Janie Pawle II można podzielić na dwie kategorie: mniej i bardziej nieudane. W „Świadectwie” (reż. Paweł Pitera), którego premiera odbyła się w Watykanie w obecności Benedykta XVI, też najsłabsze są sekwencje fabularyzowane; na szczęście nieliczne. Dominują zdjęcia dokumentalne, te dobrze znane, jak i odnalezione przez autorów filmu, nieraz kręcone amatorską kamerą.

Świadectwem czego jest ten film, który w miniony weekend trafił do polskich kin w imponującej liczbie 180 kopii i którym interesują się zagraniczni dystrybutorzy? Na pewno świadectwem wielkości papieża i człowieka, pokazanego w realiach swojej epoki, cały czas z Polską w tle.

Kardynał Stanisław Dziwisz, który w Watykanie jest ciepło przyjmowany (o czym świadczyły także podziękowania składane mu przez włoskich dziennikarzy na konferencji prasowej), zachowuje w filmie pozycję skromnego świadka. „Ażebyś był i pomagał” – usłyszał od ówczesnego biskupa Wojtyły, kiedy spytał, na czym ma polegać jego posługa. Był i pomagał przez niemal 40 lat. Przez cały czas prowadził dzienniczek. Pytany, czy są w nim rzeczy, których nie ujawnia w książce i w filmie, odpowiedział tajemniczo: „Jan Paweł II nieraz nas zaskakiwał i jeszcze może nas zaskoczyć”. Czy powstanie dalszy ciąg „Świadectwa”?

„Świadectwo” to drugi, po „Quo vadis?”, polski film, który miał premierę w Watykanie. I najprawdopodobniej ostatni. Po pokazie były oklaski, ale prawdziwa burza braw rozległa się w czasie projekcji tylko raz – kiedy na ekranie pojawił się biskup Joseph Ratzinger, obecny papież. Na koniec, kiedy polscy uczestnicy premiery zaintonowali „Barkę”, zrobiło się jeszcze raz bardzo swojsko i wzruszająco.

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama