Archiwum Polityki

Kto leczy Francję

Bez cudzoziemskich lekarzy nie można byłoby świadczyć części usług szpitalnych – ocenił Xavier Deau, prezes francuskiej Krajowej Izby Lekarskiej. Panuje powszechna opinia, że lekarze francuscy zarabiają krocie i może tak jest, ale nie tam, gdzie lekarzy brakuje. Tygodnik „Le Nouvel Observateur” cytuje przykład miasteczka Ancizes-Comps w dość wyludnionej Owernii, które liczy 2 tys. mieszkańców. Posadę objął dr Ovidiu Stanculescu, któremu merostwo użyczyło ogromnego domu z ogrodem – z przychodnią na dole i trzypokojowym mieszkaniem na górze. Przedtem merostwo skierowało ofertę do 80 lekarzy francuskich i nie dostało ani jednego zgłoszenia. We Francji pracuje dziś 8500 lekarzy z zagranicy, w tym 42 proc. z krajów Afryki Północnej i Zachodniej, dawnych francuskich kolonii, 17 proc. z Belgii i 11 proc. z Niemiec. W ubiegłym roku do Francji przyjechało 700 lekarzy z Rumunii i Węgier. „Po polskim hydrauliku – rumuński łapiduch?” – zapytuje „Le Nouvel Observateur”. Wygląda na to, że więcej zjechało lekarzy z Rumunii niż hydraulików z Polski.

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama