Archiwum Polityki

Miecio od Waldorffa

Jesienią 1939 r. Jerzy Waldorff wyruszył z okupowanej Warszawy do Wilna, żeby odnaleźć Mieczysława Jankowskiego, z którym później był do śmierci. O jednej z tajemnic życia wybitnego krytyka muzycznego, wieloletniego współpracownika „Polityki”, pisze w swej nowej książce Mariusz Urbanek. Przedstawiamy fragment.

Jerzy Waldorff zmarł w grudniu 1999 r. 40 lat wcześniej, 30 kwietnia 1959 r., w obecności dwóch notariuszy sporządził testament. Swoim spadkobiercą ustanowił Mieczysława Jankowskiego, syna Jana i Marii.

5 listopada 1989 r. uzupełnił testament o odręczny kodycyl: „Mieczysław Jankowski, nasz daleki powinowaty, na przełomie lat 1939/1940 uciekł z Wilna przed łapankami sowieckimi i został przyjęty w Warszawie przez moją Matkę za drugiego syna, a przeze mnie jako brat z wyboru. Odtąd idziemy razem przez życie, mieszkając, gospodarując wspólnie ponad pół wieku” – pisał.

W ostatnim w życiu wywiadzie, którego udzielił Bohdanowi Gadomskiemu, na pytanie, kim jest mężczyzna, z którym mieszka, powiedział, że to cioteczny brat. Przyjechał do Polski w 1939 r., uciekając przed wywiezieniem na Sybir. „Tak jak stał, przyszedł do naszego domu i został uznany przez moją matkę za drugiego syna. Matka umarła, a my obaj dalej toczymy ten bardzo głęboko kawalerski żywot” – mówił.

Taka była wersja dla opinii publicznej. „Mieszka z młodszym bratem (ciotecznym), emerytem Teatru Wielkiego w Warszawie” – informował w 1990 r. dziennikarz „Wprost”. Telefony odbiera „pan Mieczysław, daleki kuzyn Jerzego Waldorffa z Wilna” – pisała dziennikarka „Twojego Stylu”.

Prawda była inna. Mieczysław Jankowski nie był ani ciotecznym bratem Waldorffa, ani dalekim kuzynem. Był jego partnerem, kochankiem i opiekunem, bez którego pod koniec życia, kiedy poruszał się już wyłącznie o kulach, nie poradziłby sobie.

Mieliśmy przychodne służące, ale okradały nas, pisał Waldorff w kodycylu do testamentu. Wtedy Mieczysław wziął na siebie trud prowadzenia domu. Gotował, sprzątał i prał. Nie zmuszały go do tego trudne warunki.

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Kultura; s. 64
Reklama